środa, 24 lipca 2013

KATO

Cześć,

jak obiecałem- dziś dłuższy post. Od miesiąca mieszkam w Katowicach i powiedzmy, że mam już wyrobione zdanie o tym mieście.
W moim przypadku nic się nie zmieniło: nie zachwyca. Pochodzę z gór, jednak uwielbiam uliczny zgiełk i blask latarni rozświetlający najciemniejsza noc. W tym wypadku nie kupuję tego.
Za to Katowicach mam dodatkową "atrakcję".
Moim zdaniem, u bram tego miasta (czyt. na dworcu) powinni wręczać kask budowlany. Z racji tego, że kształcę się w tym kierunku, nie byłoby to dla mnie nic nowego, a raczej kolejne doświadczenie w rubryce CV.
Mimo wszystko, wszechobecna budowa i tłumy pracowników, inżynierów, projektantów na pewno powodują zdziwienie u obcych, jednak sądzę, że mieszkańcy już dawno przywykli do hałasu, kurzu i utrudnień. Patrząc na wizualizacje nowego centrum, przyznaję, Katowice nie będą już tylko szarym i zaniedbanym miastem. Pytanie: kiedy?!?

Nie pojmuje fenomenu ulicy na której mieszkam. Wizualnie jest co raz mniej,a pracuje tam co raz więcej ludzi.

Druga sprawa- SILESIA, czyli mekka Ślązaka. Nie mam tutaj na celu kogoś urazić. To jest tylko moja obiektywna opinia na temat tego, co zaobserwowałem.
Krótko wyjaśniając: tłum. Rano, wieczór i w południe. Tłum. Najlepsze jest to, że ludzie nie przychodzą tam w celach zakupowych, oni tam po prostu przychodzą, by być. "Modnie" ubrani popijają kawę przy tropikalnej fontannie, która jest szczytem kiczu i amerykańskiego snu.
Nie wiem czy wiecie, ale gdzieś w Stanach Zjednoczonych istnieje niemal identyczne centrum handlowe. Inwestor delikatnie skorygował istniejący projekt, aby był zgodny z polską sztuką budowlaną et voila! Silesię odwiedza kilka tysięcy ludzi tygodniowo.
Kolejną "zaleta" tego obiektu jest to, że zagina czasoprzestrzeń. Człowiek ledwo przekroczy próg, a mija godzina. Zawsze się śmieję, że jakby się uprzeć można by było powtórzyć akcje z filmu "Terminal".

Na dziś tyle o Katowicach. Zdaje sobie sprawę, że wartość tej notki jest znikoma.
Wczoraj natomiast byłem w Bytomiu i uwierzcie lub nie- podobało mi się. Zamierzam tam wrócić i zrobić dużo zdjęć. Niestety nie należę do grona ludzi, którzy każdy moment życia uwieczniają aparatem i nie zasypie Was teraz sklejką milion zdjęć.

Za nami tydzień mody Haute Couture w Paryżu. Kto trzyma rękę na pulsie, orientuje się w temacie. Dla niewtajemniczonych, HC jest to wysoka moda, czyli krótko mówiąc projektanci nie szczędzą na wyobraźni i pieniądzach. Wyżywają jak tylko się da przeskakując nawzajem swoich kolegów udowadniając, że w pełni zasłużyli na przynależność do tej elity. Od lat śledzę te pokazy i niestety, z roku na rok HC staje się mniej haute. Dior bez Galiano to nie to samo, ale o tym innym razem. Mam dla Was krótki filmik prezentujący szczegóły kolekcji Chanel. Geometria w wydaniu exclusive.


Dopowiem, że Włosi (duet Dolce&Gabbana) również mają swoją wersję wysokiego krawiectwa. Nazywają to Alta Moda i na nasze nieszczęście nigdy nie pokazują żadnych zdjęć. Odkąd istnieje Instagram, Stefano Gabbana połechta nasz wzrok kilkoma zdjęciami.Profil Stefano Gabbana

SG




1 komentarz:

  1. mieszkam w Bytomiu, więc gdybyś potrzebował przewodnika - pisz :)

    OdpowiedzUsuń