od kilku dni jestem w ciągłym biegu, jednak bardzo mi się to podoba.
W ciągu ostatnich tygodni trochę się rozleniwiłem do tego stopnia, że zaczynałem chodzić po ścianach.
Co za dużo to nie zdrowo.
Zacząłem nową pracę w zupełnie innej branży niż dotychczas i co lepsza, podoba mi się. Masa nowych wyzwań, ciekawych projektów, ludzi, czyli coś co lubię.
Będąc kilka dni temu w hurtowni tkanin natknąłem się na piękną wełnę w kolorze, jakby to moja znajoma określiła "taka kawa w mlekiem". Dodatkowo jest niezwykle przyjemna w dotyku i ciepła.
Poprosiłem o kawałek materiału mając już w głowie plan co z niego stworzę. W ten sposób powstał płaszcz zainspirowany płaszczem Agaty Przybysz (tak, oglądam "Prawo Agaty" i się tego nie wstydzę).
Minimalistyczna forma, zero dodatków, duży kaptur. Brakuje mu wiele do bycia doskonałym co nie zmienia faktu, że jestem dumny z siebie.
Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, w następnym poście będzie niespodzianka dla Was.
SG
Masz wiele powodów ku temu, by być dumnym z tego płaszcza. Prosta forma, gładkie linie i niezwykle kobiecy fason sprawiają, że na pewno niejedna kobieta by się nań skusiła. Gratuluję udanego projektu i czekam z niecierpliwością na kolejny post :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
fajnie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńwow. extra!
OdpowiedzUsuńGratuluję nowej pracy! A płaszcz piękny, chciałabym taki :)
OdpowiedzUsuń